Miłosna przygoda - pół prawda, pół komedia
Witajta kochani czytelnicy! :)
Znów dawno nie nic nie pisałam, ale sytuację, która miała miejsce wczoraj po prostu musiałam opisać :)
Możecie ją również znaleźć już na superowym blogu mojej koleżanki, Heleny - KLIK!
Ja napiszę to tutaj własnymi słowami.
Pewnego dnia, dwie przyjaciółki - Kunegunda i Hildegarda, wraz z innymi koleżankami wyparowały z klasy jak poparzone. Właściwie to Hildegarda z koleżankami wystrzeliły z klasy, a Kunegunda goniła je jak opętana ;)
W pewnym momencie Kunegunda rzuciła się na Wilhelminę - koleżankę z klasy, uderzając ją przy tym plecakiem w ramię.
-Ałaa!- dało się słyszeć głos Wilhelminy na korytarzu.
Wtedy do akcji wkroczyła Jolanta - przyjaciółka Wilhelminy (zwana Genowefą* :)).
- Ej! Kunegunda! Uspokój się! Co Ty robisz?! - pytała, łapiąc ją.
- Puszczaj mnie! - wołała Kunegunda - One biegną powiedzieć Zdzichowi, że mi się podoba!
Po tych słowach Jolka zwątpiła i puściła dziewczynę, która rzuciła się pędem po schodach próbując dogonić uciekinierki.
Słyszałaś to?! - Zapytała Wilhelmina, Genowefę.
- Tak - odpowiedziała przyjaciółka - ciekawe co na to Zdzichu.
- Co One najlepszego wyrabiają? - podeszła do Nich Helena.
- Biegną do Zdzicha powiedzieć Mu, że Kunegunda nie pogardziłaby opcją, żeby zostać Jego dziewczyną - odpowiedziała Genowefa.
- CO!? Do Zdzicha?! - zdziwiła się Hela - czy One nie wiedzą, że nie mają u niego szans??? Przecież On chyba już mówił, że nie chce mieć dziewczyny?
- No wiesz Hela - odparła Wilhelmina - ludzie się zmieniają. A tak w ogóle to z tego może być niezła historia, bo przecież Hildegardzie też się Zdzichu podoba.
- No, oby One się jeszcze nie pokłóciły z tego powodu - powiedziała Jolka - Bo w sumie znając Nasze kochane koleżanki to o takiego chłopaka to mogłyby się pokłócić.
- Co to znaczy "O takiego chłopaka"??? - zaczęła się z Nią drażnić Wilhelmina - czyżby Zdzichu Tobie też się podobał???
- Co???!!! - wykrzyknęła Jolka - Przecież doskonale wiesz co ja o Nim myślę. Moim zdaniem to On chodzi jakiś taki nieprzytomny jak jakieś... Zombie! - broniła się Genowefa.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- No wiem, wiem przecież tylko się z Tobą droczę - śmiała się Wilha.
Dostały parominutowej głupawki.
Znów dawno nie nic nie pisałam, ale sytuację, która miała miejsce wczoraj po prostu musiałam opisać :)
Możecie ją również znaleźć już na superowym blogu mojej koleżanki, Heleny - KLIK!
Ja napiszę to tutaj własnymi słowami.
Pewnego dnia, dwie przyjaciółki - Kunegunda i Hildegarda, wraz z innymi koleżankami wyparowały z klasy jak poparzone. Właściwie to Hildegarda z koleżankami wystrzeliły z klasy, a Kunegunda goniła je jak opętana ;)
W pewnym momencie Kunegunda rzuciła się na Wilhelminę - koleżankę z klasy, uderzając ją przy tym plecakiem w ramię.
-Ałaa!- dało się słyszeć głos Wilhelminy na korytarzu.
Wtedy do akcji wkroczyła Jolanta - przyjaciółka Wilhelminy (zwana Genowefą* :)).
- Ej! Kunegunda! Uspokój się! Co Ty robisz?! - pytała, łapiąc ją.
- Puszczaj mnie! - wołała Kunegunda - One biegną powiedzieć Zdzichowi, że mi się podoba!
Po tych słowach Jolka zwątpiła i puściła dziewczynę, która rzuciła się pędem po schodach próbując dogonić uciekinierki.
Słyszałaś to?! - Zapytała Wilhelmina, Genowefę.
- Tak - odpowiedziała przyjaciółka - ciekawe co na to Zdzichu.
- Co One najlepszego wyrabiają? - podeszła do Nich Helena.
- Biegną do Zdzicha powiedzieć Mu, że Kunegunda nie pogardziłaby opcją, żeby zostać Jego dziewczyną - odpowiedziała Genowefa.
- CO!? Do Zdzicha?! - zdziwiła się Hela - czy One nie wiedzą, że nie mają u niego szans??? Przecież On chyba już mówił, że nie chce mieć dziewczyny?
- No wiesz Hela - odparła Wilhelmina - ludzie się zmieniają. A tak w ogóle to z tego może być niezła historia, bo przecież Hildegardzie też się Zdzichu podoba.
- No, oby One się jeszcze nie pokłóciły z tego powodu - powiedziała Jolka - Bo w sumie znając Nasze kochane koleżanki to o takiego chłopaka to mogłyby się pokłócić.
- Co to znaczy "O takiego chłopaka"??? - zaczęła się z Nią drażnić Wilhelmina - czyżby Zdzichu Tobie też się podobał???
- Co???!!! - wykrzyknęła Jolka - Przecież doskonale wiesz co ja o Nim myślę. Moim zdaniem to On chodzi jakiś taki nieprzytomny jak jakieś... Zombie! - broniła się Genowefa.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- No wiem, wiem przecież tylko się z Tobą droczę - śmiała się Wilha.
Dostały parominutowej głupawki.
***
Po paru minutach banda powróciła, a na twarzy Kunegundy malowała się wściekłość.
- I jak? - spytała Wilhelmina podchodząc do koleżanek - Patrząc na Twoją minę Kuni widzę, że dziewczynom się udało. Opowiedziałyśmy wszystko Helenie.
- To co powiedziałyście Zdzichowi? - chciała wiedzieć Hela.
- Już wie, że Kunegundzie się podoba??? - zapytała Genowefa.
Wtedy odezwała się Hildegarda:
- Ale My powiedziałyśmy Mu, że On mi się podoba i...
- No właśnie - przerwała Jej Kunegunda - A On przecież miał być mój!
No i wtedy wszystko się wyjaśniło. Bo przecież Zdzichu zawsze się Jej podobał i już raz mu to powiedziała to niby dlaczego teraz nie chciałaby mu tego powiedzieć?
- Oj biedna Ty! - zawołała Wilha - To był Twój królewicz z bajki!
Po chwili na piętro, na którym się znajdowałyśmy przyszedł Zdzichu z kumplami i wtedy...
Kunegunda i Hildegarda podbiegły do Niego i jedna przez drugą zaczęły krzyczeć:
- Zdzichu, Zdzichu!!! Kocham Cię, kocham! Nie to Ja Cię kocham!
Niestety ich entuzjazm szybko opadł ponieważ usłyszały od Niego tylko:
- Żadna z Was mi się nie podoba!
Po tych słowach dziewczyny się załamały. Hildegarda przytuliła się do Genowefy, a Kunegunda do Wilhelminy i próbowały jak najbardziej płakać i okazać swoją rozpacz.
Skoro raczej nie mają szans u Zdzicha to kto z takim razie będzie następy...???
Mam nadzieję, że spodobała się Wam moja opowieść. Chciałabym przypomnieć, że cała ta historia jest oparta na faktach :)
Część dalsza historii o Kunegundzie i Hildegardzie pojawi się wówczas gdy dziewczyny znajdą sobie nowego nieszczęśnika, którego będą miały zamiar nękać i uprzykrzać Mu życie ;)
* Mam nadzieję, że ksywka Jolanty Wam się podoba :)
(komunikat skierowany do Kapusty i Heleny ;))
Papatki
Sałatka Lodowa :)
A mnie tu jest tyle, co nic XD
OdpowiedzUsuńOkey, moje imię się tutaj pojawiło... aż 4 razy XD
Ja to nigdy jednego tematu nie umiem się trzymać, jeśli przeczytasz kolejnego posta, ujrzysz prawdę :)
Rozwaliły mnie momenty, gdy panny K. i H. wołają do Zdzicha, że kochają, co pan Z. ma gdzieś... To naprawdę Ci fajnie wyszło i już nie mogę się doczekać kolejnej części! Tak właściwie, już wiem, co zrobimy, by powstała kolejna część! (Panna H. wywali się na błocie, a pan Z. pomoże jej wstać. Panna K. będzie szaleć z zazdrości, tylko musimy 'zmusić' realna Pannę H, by się wywaliła na oczach realnego Pana Z.) ;)
I niczego z horrorów, obiecuję :) (za plecami krzyżuję palce XD)
Pozdrawiam serdecznie i sama wariuję bez Ciebie! :)
Miłej nocy ♥
Helena Emma Depp Bonham Carter Watson ♥
P.S. Pamiętasz nasze szaleństwa na przerwie, gdzie Panna J. zadzwoniła do Deppa? :)
Jej! Ale się cieszę, że skomentowałaś mi tego posta! :D
OdpowiedzUsuńWiem, że nie jest tu Ciebie za dużo, ale obiecuję, że w następnej części będzie Ciebie więcej ;) Bardzo chętnie zobaczyłabym takie przedstawienie z tym upadkiem przed Zdzichem :D Nie mogę się doczekać, aż będę mogła napisać o czymś takim :)
Na pewno nie zapomnę o tym telefonie :D
Ojojoj.... Ale się podziało!!! A i do innych czytelników! Cała opowieść jest w 88% prawdziwa!
OdpowiedzUsuńO matko! Biedny Zdzichu! Nasz zombie... Ciekawe kto będzie następny.... Hymm.... 😍
sorry 95 %
OdpowiedzUsuńA nie chodziło Ci o 98%? Bo jak to przy mnie pisałaś to mówiłaś,że 98% ;)
Usuń